Czym karmi się uległość??
Tym specyficznym spojrzeniem rzuconym w niespodziewanym momencie a mającym przypomnieć gdzie jest jej miejsce...
Tym szczególnym głosem napominającym do poprawy zachowania...
Paskiem wyciąganym wieczorem ze spodni...
A czasem nawet uderzeniem skórzanych rękawiczek o dłonie... uległość na pewno zwróci na nie uwagę.
Lubi też tą drewnianą packę do naleśników a jeszcze bardziej tą większą i mocniejszą, w łazience...
A dziś...niespodziewanie poruszona...czyszcząc buty Pana...
Dobrze, że ta uległość jest. Powoli przechadza się, czuwa.I dobrze, że jest ktoś kto na nią patrzy cały czas, raz z bliska a raz z daleka się jej przygląda.
OdpowiedzUsuńBrylantowak
Dobrze, że jest w codzienności ta uległość, przechadza się niespiesznie, czuwa. I dobrze, że jest ktoś kto na nią patrzy, raz z bliska a raz z daleka.
OdpowiedzUsuńBrylantowak
Bez odbiorcy nie byłaby tym samym ;-) Odbiorca jest najważniejszy, dodaje jej skrzydeł! ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie opisane. Tylko tyle powiem.
OdpowiedzUsuń