czwartek, 15 października 2015

Rozkosz nie uznaje żadnych kajdan; jest największa, gdy zrywa je wszystkie... ~Donatien Alphonse François de Sade

Zerwanie kajdan, wyswobodzenie i wyzwolenie swojego umysłu...Odkrycie tego co sprawia radość, swojego miejsca na ziemi, tego, gdzie kwitnie dusza i rozkwita szczęście. Brak ograniczeń. Po prostu rozkosz... Przyjemność z ofiarowania, przyjemność z czerpania...

Ale czy to co ofiaruję zostanie przyjęte? Czy się podoba? Czy to nie za dużo? Czy tego właśnie chcesz? Czy zrobisz z tego odpowiedni użytek?
Wyryte na dnie wątpliwości wciąż jeszcze trzymają się mocno...
A emocje i uczucia jak na huśtawce lądują raz w górze, raz w dole...
Tylko Ty możesz ją zatrzymać...i powstrzymać przed huśtaniem się na nowo...

Grzeczna suczka czeka na kolanach. Na Pana.
Leży u jego stóp. Całuje. Łasi się. Kusi.
Stara się dla Pana i czerpie z tego rozkosz.
Pragnie być lepsza. Piękniejsza. Podążać drogą wskazaną przez Pana. A gdy się potknie, chwycić podaną dłoń, podeprzeć się. I przyjąć karę. I przyjąć pochwałę.

I razem z nim się śmieje...planuje...szaleje...podróżuje...ogląda...odkrywa...wzbija na szczyty i spada na ziemię...
I czasami lubi się poczuć jak mała dziewczynka...

A kiedy potrzeba wspiera, podaje dłoń, dodaje siły...

A potem w rękach Pana opada tam gdzie rozkosz miesza się z bólem, poniżenie z ekstazą, kara z nagrodą... I znów podnosi się z kolan i z nową siłą i radością wzbija się w górę...

Jego własność
...