Zerwanie kajdan, wyswobodzenie i wyzwolenie swojego umysłu...Odkrycie tego co sprawia radość, swojego miejsca na ziemi, tego, gdzie kwitnie dusza i rozkwita szczęście. Brak ograniczeń. Po prostu rozkosz... Przyjemność z ofiarowania, przyjemność z czerpania...
Ale czy to co ofiaruję zostanie przyjęte? Czy się podoba? Czy to nie za dużo? Czy tego właśnie chcesz? Czy zrobisz z tego odpowiedni użytek?
Wyryte na dnie wątpliwości wciąż jeszcze trzymają się mocno...
A emocje i uczucia jak na huśtawce lądują raz w górze, raz w dole...
Tylko Ty możesz ją zatrzymać...i powstrzymać przed huśtaniem się na nowo...
Grzeczna suczka czeka na kolanach. Na Pana.
Leży u jego stóp. Całuje. Łasi się. Kusi.
Stara się dla Pana i czerpie z tego rozkosz.
Pragnie być lepsza. Piękniejsza. Podążać drogą wskazaną przez Pana. A gdy się potknie, chwycić podaną dłoń, podeprzeć się. I przyjąć karę. I przyjąć pochwałę.
I razem z nim się śmieje...planuje...szaleje...podróżuje...ogląda...odkrywa...wzbija na szczyty i spada na ziemię...
I czasami lubi się poczuć jak mała dziewczynka...
A kiedy potrzeba wspiera, podaje dłoń, dodaje siły...
A potem w rękach Pana opada tam gdzie rozkosz miesza się z bólem, poniżenie z ekstazą, kara z nagrodą... I znów podnosi się z kolan i z nową siłą i radością wzbija się w górę...
Jego własność
...
Już myślałam, że nie doczekam się na nowy wpis.
OdpowiedzUsuńA ten jest jakże wzruszający...taki bliski ale tak samo daleki.
Tak subtelnie przedstawiasz swój związek klimatyczny,że aż chce się czytać, przeżywać z Tobą każdą chwilę.
~Bryantowak
Bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa :-))
OdpowiedzUsuń